Mimo że klubokawiarnia „Bank” zmieniła lokalizację z przestronnej sali na parterze kamienicy przy alei Kościuszki 4 na mniejsze lokum w lewej oficynie kamienicy przy alei NMP 28, a także zmodyfikowała nieco nazwę lokalu na „Banknot”, to nie zmieniło się nastawienie i chęć właścicielek lokalu do organizowania wydarzeń artystycznych.
Prawdopodobnie wielu miłośników malarstwa z dużą dozą zdziwienia oraz z niedowierzaniem traktowało moją informację z lutego, że ceniony na wielu kontynentach artysta malarz Bartosz Frączek, profesor w Katedrze Malarstwa na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie, wystawiający swoje obrazy w wielu uznanych galeriach sztuki, polskich i zagranicznych, tym razem zaprezentuje swoje dzieła na ścianach lokalu gastronomicznego. A tak było 10 lutego tego roku, o czym z przyjemnością informowałem w artykule „Stereotyp do lamusa”.
Bowiem nie ma niczego przyjemniejszego niż w oczekiwaniu na zamówione jedzenie bądź napitek zatrzymać wzrok na prawdziwym malarstwie lub fotografii, jakich nie znajdzie się na sklepowych stoiskach z gadżetami do wystroju wnętrz.
Z radością przywołałem tamtą lutową wystawę malarstwa B. Frączka, gdyż podczas każdej bytności w klubokawiarni puszczałem wodze fantazji, bawiąc wzrok i myśli interpretacją obrazów. A wszystko wskazuje, że już niebawem klubokawiarnia „Banknot” zaserwuje nam kolejną artystyczną ucztę.
Bo już 28 listopada na godzinę 18.00 zaplanowano wernisaż wystawy prac autorstwa Ewy Mai „Dzienniki pisane nocą”
- Malarstwo jest dla mnie czymś tak samo ładnym jak natura i miłość – wyznaje autorka obrazów - a kiedy zabieram się do pracy, czuję spokój i skupienie – dodaje.
Efekty tego artystycznego skupienia już od czwartku oglądać będzie można na najnowszej wystawie malarstwa w Klubokawiarni „Banknot”.
Dodam, że przyglądając się obrazowi, którego zdjęcie jest ilustracją tekstu dostrzegłem ciekawą opowieść. Ciekawe, czy podobne lokalne i historyczne odczytania obrazu towarzyszyć będą innym miłośnikom malarstwa. Do zobaczenia na wernisażu.
Zdjęcie: ze zbiorów Ewy Mai
Tekst: Waldemar Jabłczyński