Z ostatniej chwili

Parkuj po ludzku - tam, gdzie dozwolone

2022-09-16 00:45:43 informacje
img

Chodzi o bycie „fair” wobec innych, bezpieczeństwo, ład we wspólnej przestrzeni. Temu służy parkowanie zgodne z przepisami. Ciągle mamy z tym kłopot. Straż Miejska wie najlepiej, jak poważny - informuje Biuro Prasowe Urzędu Miasta.  
Naruszeń przepisów kodeksu ruchu drogowego ciągle nie brakuje, a zawiadamiają o nich bardzo często sami mieszkańcy i mieszkanki naszego miasta, dzwoniąc do dyżurnych Straży Miejskiej. Dzwoniąc ze słusznym oburzeniem na jawne lekceważenie przepisów przez niektórych kierujących. Ciągle zbyt wielu…
Straż Miejska co dzień odbiera zgłoszenia o nieprawidłowo zaparkowanych autach. Utrudniają one poruszanie się po chodnikach – zwłaszcza matkom z wózkami, starszym czy osobom z ograniczeniami ruchowymi. Są przeszkodą na ścieżkach rowerowych. Blokują wjazdy, drogi ewakuacyjne. Zaparkowane przy przejściach dla pieszych utrudniają widoczność, zwiększając ryzyko wypadków. Zdarza się też parkowanie w miejscach dla taksówek czy… zatokach autobusowych.    
Weźmy ostatni wtorek. Dyżurni odebrali 13 telefonicznych zgłoszeń tego rodzaju. Auta zaparkowane na chodnikach, ścieżkach rowerowych, blokujące drogi dostawcze, utrudniające lub uniemożliwiające wjazd lub wyjazd… Dzienny wynik interwencji: 35 blokad założonych na koła, liczne pouczenia, mandaty, także wnioski o ukaranie do sądu.   
Z kolei poniedziałek przyniósł konieczność założenia 24 blokad – i na tym nie skończyły się interwencje strażników w sprawach wykroczeń drogowych. Ostatni weekend natomiast to aż 69 blokad na kołach nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów i 26 telefonicznych zgłoszeń w podobnych sprawach od samych obywateli i obywatelek. Od początku roku częstochowscy strażnicy założyli ponad 3 tysiące blokad.   
Straż Miejska wyjaśnia, że dyżurny dysponuje ograniczoną liczbą patroli, a te muszą też reagować na inne zgłoszenia, niejednokrotnie poważne – związane z zakłócaniem spokoju i porządku, alkoholem, wandalizmem i dewastacją. Wiele sytuacji, na które służba musi zareagować, to efekt obserwacji centrum miejskiego monitoringu wizyjnego. Gdy takich incydentów jest wiele, czas przyjazdu patrolu może się wydłużyć. Straż Miejska podkreśla jednak, że to właśnie telefoniczne, obywatelskie zgłoszenia mają priorytet.
Przy okazji wykroczeń drogowych trzeba wspomnieć o osobnym, bardzo szkodliwym procederze – robieniu sobie z trawników miejsc parkingowych. To gigantyczny problem w całej Polsce. W Częstochowie też zapewne nie ma dzielnicy, która byłaby wolna od tego rodzaju jawnie niszczycielskich praktyk, swego rodzaju „autowandalizmu”. Podczas gdy – zgodnie z obserwacjami Straży Miejskiej –  nieprawidłowego parkowania na asfalcie dopuszczają się nierzadko goście naszego miasta, przejezdni i przyjezdni, praktyka rozjeżdżania trawy jest domeną nas samych, właścicieli tablic spod znaku „SC”. Trudno zrozumieć, dlaczego tak wielu z nas nie pojmuje, jak cenne są zielone powierzchnie naszych dzielnic, osiedli, podwórek, jakim dobrem jest podłoże pokryte trawą, gdy słupki termometrów sięgają 40 kresek w słońcu. Albo gdy po tygodniach bez deszczu przychodzą trwające przez całe doby ulewy i coś te potoki wody musi wchłonąć. Tymczasem my beztrosko rozcieramy oponami trawniki dzień w dzień, zmieniając je w piaszczyste, brunatne, brzydkie placki „pożerające” z każdym rokiem kolejne metry zielonych połaci tuż obok naszych domów.
I nie dzieje się tak z powodu braku wyznaczonych miejsc do parkowania. Precyzyjnie wytyczone i oznakowane miejsca postojowe stoją wieczorem i nocą puste, za to między blokami, między osiedlowymi ścieżkami i chodnikami, jak najbliżej klatek schodowych (żeby do auta można było wejść niemal prosto z łóżka) zalegają przez długie godziny pojazdy duże i małe, prywatne osobówki „dyskretnie” i „pomysłowo” wpasowane w lukę w żywopłocie czy służbowe dostawczaki, którymi rano wyruszy się do pracy…
Nie o karanie tu chodzi. Nie od razu i nie wszędzie uda się też zainstalować bariery, które fizycznie uniemożliwią wjazd na „zielone” (choć miasto – widząc problem i inwestując w zieleń – instaluje je stopniowo). Trawniki zdewastowane są często do tego stopnia, że trawy już tam prawie nie ma, a wtedy zawsze można powiedzieć, że „tu przecież nie ma roślin, które mój samochód mógłby zniszczyć”. Istotnie – nie ma, bo wspólnymi siłami, metr po metrze, pozbyliśmy się tego trawnika przez ostatnie lata na własne życzenie. Mało kto pamięta, że kiedyś w tym miejscu był. Za to dobrze pamięta, że z mieszkania do auta ma „dwa kroki”. Jeden krok po betonie i jeszcze jeden po piaszczystej ziemi, którą sam sobie tam zafundował.    
Parkujmy tam, gdzie jest to zgodne z przepisami i gdzie nie zagraża estetyce naszego najbliższego otoczenia, które tak wiele ze swojej urody zawdzięcza sprzyjającej człowiekowi, nieodzownej w miejskim ekosystemie zieleni! Zieleni, której wartość rośnie z każdym rokiem, w miarę, jak nasilają się oznaki katastrofy klimatycznej – upały, susze czy nagłe, gigantyczne ulewy. Zieleni, której oczekuje wokół siebie zapewne ogromna większość z nas!
Fot. Materiały Straży Miejskiej

Page generated in 0.0174 seconds.