Z ostatniej chwili

Nielegalne odpady: zawiodło państwo, sprzątać ma miasto

2019-10-07 11:55:40 informacje
img

Organy administracji rządowej nie zdały egzaminu, dlatego mieszkańcy miast i gmin, w tym Częstochowy, mają z własnych środków posprzątać „porzucone” na ich terenie nielegalne odpady. Taka sytuacja dotyczy m.in. beczek zalegających prywatny magazyn przy ul. Filomatów. To kolejny dowód przerzucania przez obecny Rząd RP odpowiedzialności za konsekwencje własnych działań lub zaniechań na samorządy i społeczności lokalne.       

W ostatnich kilku latach – zgodnie z dostępnymi danymi GUS i Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska - znacząco wzrosła liczba odpadów wwożonych legalnie do Polski z zagranicy. Zgodę na to wydają instytucje państwowe, podległe obecnemu Rządowi RP.

Oprócz tego do Polski trafiają także odpady przywożone nielegalnie, w tym tzw. odpady niebezpieczne. Są one następnie rozwożone po całej Polsce i składowane w naszych miastach i gminach – najczęściej na gruntach prywatnych – dzięki umowom zawieranym przez podstawione firmy lub osoby. To przestępstwo, które powinno być skutecznie ścigane w demokratycznym państwie prawa. Procederu tego nie były i nadal nie są jednak w stanie powstrzymać służby i inspekcje państwowe podległe obecnemu Rządowi RP.

Takie odpady trafiły także do Częstochowy, w tym na ul. Filomatów, gdzie jeden z magazynów jest wypełniony beczkami i pojemnikami typu mauzer, zawierającymi substancje pochodzenia chemicznego. Według wiedzy Urzędu Miasta  biegli z laboratorium analityczno-kryminalistycznego nie ustalili jednoznacznie pochodzenia znajdujących się w nich chemikaliów.

Zgodnie z niedawną nowelizacją ustawy o odpadach (zmiana obowiązuje od 6 września br.), samorządy zobligowano do takiego prowadzenia procedur administracyjnych, aby w sytuacji niemożności obciążenia właściciela lub dzierżawcy gruntu - zastępczo, we własnym zakresie zadbać o unieszkodliwienie i utylizację takich „porzuconych” odpadów.

Samorządy mogą starać się wprawdzie o dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale przyznanie takiej dotacji nie jest obligatoryjne i nie pokrywa ona wszystkich kosztów takich operacji, które mogą być gigantyczne. W przypadku Częstochowy, biorąc pod uwagę wysokość dochodów podatkowych na mieszkańca, możemy liczyć – zgodnie z zasadami programu NFOŚiGW „Usuwanie porzuconych odpadów” – na dotację w wysokości zaledwie do 25% kosztów kwalifikowanych (ewentualnie do 50% tych kosztów, jeżeli wniosek zostanie zakwalifikowany do programu w tym roku).

Tymczasem jeżeli chodzi o beczki przy ul. Filomatów, koszt utylizacji szacowany jest nawet na 10-20 mln zł, a prowadzone od dawna w tej sprawie postępowanie prokuratorskie nie daje żadnej nadziei na możliwość wskazania winowajców, których można byłoby obciążyć tymi kosztami i skutecznie je wyegzekwować.  

Miasto Częstochowa dba o bezpieczeństwo swoich mieszkańców. W sytuacji, gdy w ubiegłym roku kilka zbiorników w magazynie przy ul. Filomatów przewróciło się i doszło do rozszczelnienia, neutralizacją wycieku i skażonej gleby zajęła się Państwowa Straż Pożarna we współpracy z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych Urzędu Miasta. Wydział zlecił wywóz i utylizację dwóch uszkodzonych zbiorników. Później, w czasie akcji pobierania próbek na polecenie prokuratury, Urząd Miasta przeprowadził akcję utylizacji kolejnych 72 pojemników (czyli 67,9 ton odpadów). Miasto z rezerwy kryzysowej poniosło z tego tytułu łączne koszty ok. 235,5 tys. zł.       

Reszta odpadów składowana na gruncie Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym prywatnej firmy też oczywiście powinna być wywieziona i zneutralizowana, tak aby wykluczyć jakiekolwiek potencjalne zagrożenie dla środowiska.

Jeżeli ma zająć się tym miasto, wyręczając nie tylko użytkownika gruntu, ale i organy administracji rządowej, musi jednak mieć do tego tytuł prawny i stosowne środki. Tytułem prawnym będzie stosowna decyzja po zakończeniu trwającego obecnie postępowania administracyjnego. Nie możemy jednak jako Częstochowa dać się ponownie okradać i szukać w budżecie środków, których nie ma, aby posprzątać bałagan, za który winę ponoszą zaniechania ze strony organów administracji rządowej.

Boleśnie odczuwamy już finansowe skutki wielu rządowych decyzji zwiększających samorządowe wydatki i zmniejszających miejskie dochody. Te decyzje wpływają i będą wpływać w coraz większym stopniu na możliwości zaspokajania przez władze Częstochowy potrzeb lokalnej społeczności.

Miasto informuje, że tuż przed wejściem w życie wspomnianej nowelizacji ustawy o odpadach (czyli na początku września) wystąpiło do Wojewody Śląskiego o pomoc finansową w neutralizacji odpadów, które zostały nielegalnie zmagazynowane przy ul. Filomatów. Do tej pory nie otrzymało odpowiedzi. Wystąpi też o możliwe dofinansowanie do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Reakcja na te wnioski pokaże, na ile organy rządowe wyceniają swoją odpowiedzialność za problem niebezpiecznych odpadów, rozsianych, bez reakcji ze strony instytucji państwowych,  po całym kraju.        

Pytanie, z czego jeszcze mają zrezygnować częstochowianki i częstochowianie, żeby zapłacić za utylizację nieswoich odpadów, pozostaje jednak zasadne. Na ul. Filomatów są odpady porzucone w prywatnym magazynie przez przestępców, czemu nie były w stanie skutecznie przeciwdziałać instytucje i służby podległe Rządowi RP. W mieście są jednak jeszcze inne prywatne lokalizacje wymagające podobnej interwencji. Szacowany koszt wszystkich tych prac, nie mówiąc już o możliwych kłopotach ze znalezieniem firmy i miejsca utylizacji, to ok. 50-60 mln zł. Dla porównania: cały tegoroczny budżet częstochowskiej kultury (działalność wszystkich instytucji kultury plus imprezy i festiwale - to 36 mln zł). 

To pokazuje skalę problemu.

Na jaką pomoc rządowych instytucji będzie mogła liczyć Częstochowa?

Page generated in 0.0158 seconds.